Był weekend nawet troche dłuższy niż normalnie ale jakoś za krutki, i cały w biegu do ostatnich momentów wsiadania do busa spowrotem na rze...
Jedno chociaż z głowy, staruszek ma już autko, z tej okazji to nawet u mnie na mieszkaniu był :)
W kalendarzu trzeba zapisać ;) bo to chyba drugi raz dopiro i to nie gdy się wyprowadzam na zamość, jakoś tak zawsze się składa że co chodzi o rzeszów to jestem mocno samodzielny...
Stara festiwa zamieniona na młodą kijanke, marka inna samochud ten sam, marketing rulez ? tylko pasów szkoda, kto widział białą "cipke" ten wie :]
poniedziałek, 21 kwietnia 2008
weekend
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz